piątek, 20 listopada 2015

Tę czy tą (książkę mi podaj)? Jak mówić i jak pisać?

Codziennie tysiące, a może i miliony Polaków stają przed niekończącym się dylematem - jak poprosić o podanie książki? Do wyboru mają m.in. takie 2 wyjścia:
- Podaj mi książkę.
- Podaj mi książkę.
(Oczywiście miło by było, gdyby gdzieś tam jeszcze wkradło się magiczne słówko proszę.)

Jeśli nie będą pewni, jak powiedzieć, a nie chcieliby popełnić błędu, to zawsze mogą zerknąć do słownika poprawnej polszczyzny. Pozostaje więc powiedzieć:
- Podaj mi ten słownik.
(Uff, tutaj nie było problemu.)

Jeśli wskazali na Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN, to będą mogli w nim przeczytać:
ten, ta, to [...] B. m, n tego, ż tę, pot. tą [...]
I już wiadomo. Jeśli zechcą być bardzo staranni, to powiedzą tę książkę. Jeśli będą chcieli użyć języka potocznego (codziennego, luźnego), to powiedzą tą książkę. Gorzej, jeśli boli ich gardło i będą musieli swoją prośbę napisać! W WSPP znalazła się bowiem taka ciekawa uwaga:
Forma biernika , charakterystyczna dla polszczyzny potocznej, występuje tylko w odmianie mówionej języka. W polszczyźnie pisanej używa się jedynie formy .
Czy ta uwaga to stwierdzenie faktu, czy może zalecenie? Sprawdźmy to.
Przy użyciu Pelcry sprawdziłem, że dla zapytania tę książkę pojawia się 4281 wyników, a dla zapytania tą książkę - 922 wyniki (w obu wypadkach zastosowałem takie kryteria: Maks. odstęp: 2; Podkorpus: Cały). Z podziałem na kanały wygląda to w przypadku tą książkę tak:

Internet: 861
Książka: 8
Mówiony: 30
Prasa Dziennik: 16
Prasa Inne: 1
Prasa Miesięcznik: 1
Prasa Tygodnik: 5

Wynika z tego, że w polszczyźnie pisanej również używa się formy . Oczywiście jest to przede wszystkim potoczna odmiana polszczyzny pisanej (taka też często występuje w Internecie, zwłaszcza na forach czy blogach).
Przywołana uwaga nie jest więc stwierdzeniem faktów, bo fakty są raczej inne (raczej, bo to badanie też było, hm, skromne). Może więc jest zaleceniem? Tylko że takie zalecenie trąciłoby lekką schizofrenią... Tak, w języku potocznym można używać . Ale tylko w mówionym języku potocznym! Jeśli bowiem piszecie na forum, SMS-a do kumpla albo w książce tworzycie całkiem potoczny dialog, to musicie pisać ! Nie no, szanujmy się... Forma jest jak najbardziej poprawna w każdej odmianie polszczyzny potocznej, zarówno mówionej, jak i pisanej.
Lepiej byłoby więc wskazać na Słownik poprawnej polszczyzny Jana Grzeni, gdzie możemy przeczytać:
W języku starannym najlepiej używać biernikowej formy , np. tę książkę, choć formą jest również poprawna. W języku potocznym używa się najczęściej formy , np. tą książkę.
O, i wszystko jasne, bez żadnych podziałów na polszczyznę mówioną i pisaną.

Pozwolę sobie jeszcze przywołać pytanie i odpowiedź z nieistniejącej już Poradni Językowej Wydziału Polonistyki UJ. Jak to się ostatnio pięknie mówi, Mirosław Skarżyński masakruje w niej poprawnościowców:
TĄ czy TĘ
Moje pytanie dotyczy dość popularnej kwestii zaimka ta. Czy dopuszczalna jest forma tą książkę? Skoro mamy tamtą książkę czy ową książkę, to można z czystym sumieniem używać formy tą książkę? W moim odczuciu bardziej prawidłową formą jest tę książkę. Nie mam pojęcia, jak należy powiedzieć tę białą książkę czy tą białą książkę. Konsultując z polonistami, nie otrzymałem ani razu jednoznacznej odpowiedzi. Jedni mówili, że skoro białą kończy się na -ą, to jedyną poprawną formą jest tą. Inni twierdzili, że przymiotnik nie ma wpływu na zaimek. Proszę o radę w obu w/w. kwestiach. Z poważaniem P.R.

Szanowny Panie,
nie ukrywam, że dziwi mnie, iż osoby po wspomnianych przez Pana studiach nie potrafią po prostu odesłać Pana do "Słownka poprawnej polszczyzny" - trudno o tym spokojnie czytać. A trudno tym bardziej, że historia zaimka "ta" ciągnie się w literaturze poprawnościowej od roku 1903 - tak! 104 lata. Nie wchodząc jednak w całą tę historię, powiem tyle. Końcówka biernika liczby pojedynczej deklinacji przymiotnikowo-zaimkowej to , a więc widzę tę białą, dużą książkę; spotkałem moją dawną koleżankę itd. Jedynym wyjątkiem jest tu zaimek wskazujący rodzaju żeńskiego TA, w którym utrzymuje się w sposób sztuczny, wskutek fochów poprawnościowców, dawną końcówkę W żywej mowie Polaków od ponad 100 lat jest silna tendencja do likwidacji owego wyjątku, stąd ludzie mówią widzę tą książkę, spotkałem tą koleżankę itd. Tę właśnie tendencję po raz pierwszy opisano w roku 1903 - dostrzegłszy ją w języku ówczesnej inteligencji, a więc tej grupy społecznej, do ktorej się odwoływano (i odwołuje dalej), kodyfikując normę poprawnościową. O nasileniu się owej dążności pisano kilkakrotnie w latach międzywojennych, nie potępiając jej, ale widząc normalny proces językowy - wyrównywanie form fleksyjnych w danym paradygmacie odmiany - wobec panującej - o czym wspomniałem - końcówki .
Ostatecznie w latach powojennych zwyciężył pogląd, że za poprawną należy uważać ów zabytek językowych (końcówkę ) i dopiero w "Nowym słowniku poprawnej polszczyzny PWN" pod red. A. Markowskiego (I wyd. 1999) dopuszczono wariant do użytku w języku potocznym, zalecając jednak dla starannego języka dalej , co rzecz jasna, jest półśrodkiem i swego rodzaju unikiem. Takie jest rozstrzygnięcie normatywne.
Reasumując: wariant jest z punktu widzenia systemu fleksji polskiej jak najbardziej właściwy, natomiast z powodów irracjonalnych najpierw był w publikacjach poprawnościowych potępiany, a obecnie dopuszczono go "do przedpokoju" polszczyzny. Być może, za nastepne 104 lata przestanie antyszambrować i doczeka się wpuszczenia "na pokoje".
Łączę pozdrowienia -
prof. dr hab. Mirosław Skarżyński
Ciekawe, że w swojej odpowiedzi Mirosław Skarżyński sam używa formy, a więc stosuje się do rozstrzygnięcia normatywnego, które, mówiąc eufemistycznie, nie za bardzo mu się podoba.

Ja sam jako wielki miłośnik polszczyzny potocznej (codziennej, żywej, naturalnej) używam w piśmie zwykle (i do tego zachęcam!), chyba że chcę, żeby moja wypowiedź zabrzmiała poważniej (oficjalne pisma, dokumenty, odpowiedzi itp.).

A jeśli ktoś nadal ma problemy z książką, to polecam mu takie rozwiązanie:
- Podaj mi ten komiks.

O, tak o wiele prościej :)