niedziela, 17 czerwca 2012

Euro to nie mundial

Właśnie co zakończyło się Euro. No, przynajmniej dla naszej reprezentacji... Ale już za 2 lata mundial w Brazylii, w którym, miejmy nadzieję, będziemy mieli okazję zagrać i może w końcu uda nam się przynajmniej wyjść z grupy...

Odłóżmy na bok temat stricte futbolowy i przyjrzyjmy się bliżej dwóm wyżej użytym rzeczownikom, a mianowicie wyrazom Euro i mundial. Czemu w jednym przypadku używamy wielkiej litery, a w drugim - małej?

Nazwa mundial odnosi się tradycyjnie do mistrzostw świata w piłce nożnej (choć znaczenie tego wyrazu powoli się rozszerza). Słowniki notują ten wyraz pisany od małej litery. Natomiast nazwę Euro od wielkiej litery w znaczeniu 'pot. piłkarskie mistrzostwa Europy' zanotował Wielki słownik ortograficzny PWN, bodajże jako jedyny słownik wydany drukiem. Nieco dziwi kwalifikator pot., bo UEFA Euro 2012 to oficjalna, skrótowa nazwa turnieju rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie. Zasadne jest więc z pewnością używanie wielkiej litery w zdaniach, które odnoszą się do tej konkretnej imprezy:

Najważniejszą informacją zjazdu były słowa Michała Listkiewicza na temat Euro 2012: - FIFA i UEFA są już nami zmęczone. (NKJP, Dziennik Zachodni)

A może małej litery moglibyśmy używać w stosunku do jakichkolwiek mistrzostw Europy w piłce nożnej? Przeczytajmy fragment niżej:

Dlaczego wybrał Pan takich współpracowników? Antoni Piechniczek to był mój trener i nauczyciel. Adam Olkowicz załatwił nam Euro. (NKJP, Dziennik Zachodni)

Autorowi wypowiedzi chodzi o to, że ktoś załatwił nam mistrzostwa Europy w piłce nożnej. A może jednak konkretne mistrzostwa, Euro 2012? Wtedy pisownia wielką literą byłaby uzasadniona. W wielu przypadkach niełatwo byłoby odróżnić, czy chodzi o nazwę własną, czy po prostu o mistrzostwa Europy. W przypadku mundialu tego problemu nie ma, bo rzeczownik ten nie występuje w oficjalnych nazwach kolejnych turniejów mistrzowskich.

W używaniu małej litery w stosunku do nazwy piłkarskich mistrzostw Europy przeszkadza jeszcze jedna rzecz, a mianowicie nazwa europejskiej jednostki monetarnej - euro. To jakiś rodzaj wygody - używanie małej litery w przypadku waluty, a wielkiej w przypadku imprezy sportowej.

Choć na pierwszy rzut oka różna pisownia w przypadku tak podobnych nazw dziwi, chyba nie ma zbytnio sensu walczyć z uzusem.

A już za rok być może będziemy mieli więcej powodów to zadowolenia z gry naszej reprezentacji. W końcu w Polsce odbędzie się... siatkarskie Euro!

wtorek, 5 czerwca 2012

Czy to bmw? Czy to IBM? Nie, to nec albo NEC!

Dziś dalsza część ostatniego posta, a konkretnie problemy leksykografów.

Jak już wspominałem, nazwy różnego rodzaju dzieł pochodzące od nazwisk czy pseudonimów ich twórców powinny być pisane wielką literą (Kossak - 'obraz Kossaka', Sienkiewicz - 'książka Sienkiewicza'). Tymczasem w Wielkim słowniku ortograficzno-fleksyjnym zanotowano wyraz kossak. Cóż, może to po prostu literówka, zdarza się.

Wróćmy jednak do marek i ich produktów. Używanie małej litery w stosunku do samochodów marki Opel przychodzi dość łatwo - Zawsze kupuję ople. Jednak pewne opory mogą się w nas pojawić, gdy przyjdzie pisać o samochodach marki BMW, nagle bowiem musimy zmienić wszystkie litery na małe - Widziałem na wystawie 3 stare bmw. Jednak inaczej być nie chce i pisownię bmw zaleca Wielki słownik ortograficzny PWN (tak samo w przypadku produktów marki BASF). Inaczej wygląda to w Słowniku nazw własnych pod redakcją Jana Grzeni. Wprawdzie w przypadku nazwy BMW mamy podobną notację jak w WSO (BMW - marka; bmw - pojedynczy samochód), ale już inaczej sprawa ma się z marką NEC. Otóż 'produktem marki NEC' może być ponoć zarówno nec, jak i NEC. Natomiast 'produkt marki IBM' to tylko i wyłącznie... IBM! Jeszcze raz, dla pewności, Słownik nazw własnych pod redakcją Jana Grzeni:

Marka Produkt
BMW bmw
IBM IBM
NEC nec a. NEC

Hmm... W przypadku IBM można domyślać się, czemu pojawiła się pisownia jedynie wielkimi literami. Problem stanowi odmiana wyrazu ibm - czy zastosować dywiz (ibm-a), czy nie (ibma)? Raczej powinien być, ale wygląda nieco dziwacznie - dywiz stosujemy głównie w odmianie skrótów pisanych wielkimi literami (leksykografowie nie lubią sms-ów, wolą SMS-y). W przypadku wyrazu IBM problemu nie ma, dywiz być musi.

Mamy jeszcze jeden ciekawy przypadek marki i jej produktu. Tym razem coraz popularniejszy sposób zapisu nazwy własnej - wielka litera wewnątrz wyrazu. Mowa o iPodzie. Jak więc napiszemy o pojedynczym odtwarzaczu marki iPod? Wydawałoby się, że ipod (ciekawostką jest, kto pisał poradę pod tym linkiem). A jednak w WSO mamy tylko pisownię iPod...

Cóż, nic nie jest tak proste, jak się wydaje. A jeśli problemy z notacją podobnych wyrazów mają sami leksykografowie, to nic dziwnego, że i przeciętni użytkownicy języka polskiego gubią się w gąszczu-pląszczu ortograficznych zawiłości...